Czy na rozpoczęcie roku potrzebny jest prezent?
Ostatnio obserwuję na facebookowych grupach nauczycielskich pojawiające się pytania o prezenty jakie nauczyciele szykują dla swoich uczniów. W takich momentach zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie jestem za mało fajnym(?), otwarcie nastawionym(?) nauczycielem. Tylko…. coś mi się kłóci w tej wizji obdarowywania uczniów nawet drobiazgami za pieniądze z własnej kieszeni. Ołóweczki, gumeczki, kolorowe zakładki do książek z cukiereczkami – czy to wszystko jest nam potrzebne?
Wiadomo, że ilu nauczycieli tyle opinii. Jednak znajduję pewne argumenty, które przemawiają za tym by jednak nie kupować dzieciom prezentów.
- Nie chcę przyzwyczajać zarówno uczniów, jak i rodziców by takich materialnych niespodzianek ode mnie oczekiwali, dla mnie ważne są inne oczekiwania i wartości.
- Uważam, że od kupowania prezentów dla uczniów jest skarbnik dysponujący składkami klasowymi. Jeżeli rodzice uznają, że chcą wspólnie przygotować miłe upominki dla swoich pociech na rozpoczęcie roku, nie będę stała im na przeszkodzie. Przecież miło jest świętować powrót do szkoły. Inną kwestią jest np. świętowanie moich urodzin i przyniesienie np. cukierków w zgodzie z klasową tradycją obchodzenia urodzin (jeżeli takowa jest)
- Moja wypłata to nie fundusz uczniowski
Jest to dla mnie dość istotna kwestia. Wiem, że to mały, miły gest. Ale jako nauczycielka i tak kupuję różne materiały, nieustannie się szkole, tworzę karty pracy i pomoce dydaktyczne nie rzadko sięgając po środki z własnej kieszeni. Jeżeli moi uczniowie mają coś ode mnie otrzymać, to niech to nie pociąga mnie do kolejnych kosztów. Przecież mogę zrobić dla nich coś miłego, bez wyciągania pieniędzy z domowego budżetu. - Trzeba dobrze przemyśleć, zanim podaruje się dzieciom słodycze. Niektórzy rodzice sobie tego nie życzą.
Wychodzę z założenia, że o wiele przyjemniej dla uczniów i milej dla mnie będzie, jeżeli przygotuję dla nich coś od serca. Dlatego też stworzyłam dla nich kolorowy plan lekcji wraz z przywitaniem. Będą mogli postawić go na biurku, cieszyć się nim przez cały rok i usłyszeć słowo wsparcia po wakacjach. Dla Was wzór (oczywiście niewypełniony :D) jest dostępny do pobrania pod linkiem.
Jest wiele rzeczy, które my – nauczycielki możemy wymyślić, a przy okazji nie ponieść z tego tytułu kosztów finansowych. Co to może być?
- List do ucznia na powitanie,
- Własnoręczni wykonane, zalaminowane w szkole zakładki do książek,
- Złota myśl do wylosowania na ten rok,
- Coś z origami z hasłem powitalnym np. zwierzątko, serduszko,
- Powitalna kartka,
- Kolorowy plan lekcji.
Chciałam się jeszcze podzielić z Wami inspiracją, którą przeczytałam na fb na grupie Nauczyciele klas pierwszych SP. Jedna z pań opowiadała jak jednego roku podarowała swoim uczniom zakorzenione liście kwiatu, który dzieci zasadziły i ich zadaniem było pielęgnowanie go tak, jak same chciałyby być zaopiekowane w szkole, przez ich nauczycielkę. Nakład pracy niby jest niewielki, a przesłanie które za sobą niesie – cudowne i może mieć ogromną moc. Moc budowania relacji, budowania poczucia bycia ważnym u ucznia. Pewnie szczególnie miły pomysł dla nowych uczniów, dla których szkoła może być trudnym i przerażającym początkiem. Nauczyciel, który wyjdzie naprzeciw, zapewniając że zawsze będzie pomocny uczniowi, z całą pewnością będzie ogromnym wsparciem!
A wy jak podchodzicie do tego tematu?
Do usłyszenia!
Ja w sumie do tematu jeszcze nie podchodzę bo będzie to mój pierwszy rok nauczania w szkole, ale dziękuję za artykuł bo zasiał we mnie małe ziarnko do przemyślenia. Wrócę z przemyśleniami 🙂
Cieszę się, że artykuł był ciekawą lekturą. Czekam na przemyślenia 🙂